piątek, 24 marca 2006

We śnie ®

We śnie

Przyszedłeś do mnie we śnie
Sympatii senną aleją
Zjawiłeś się myśli, ciemną nocą
Rozpromieniłeś nadzieją

Przyszedłeś do mnie we śnie
Widziadłem sennym mi byłeś
W mym sercu na nowo zakwitłeś
Pociechą ponownie mi byłeś

Przyszedłeś do mnie we śnie
Prawdziwie znów zaistniałeś
I sercem swym otoczyłeś
Miłością obdarowałeś

Przyszedłeś do mnie we śnie
Sympatii senną aleją
Ażeby odejść ze świtaniem
Promenady ufnością cichą

wtorek, 14 marca 2006

Anioły miłości ®


Anioły miłości

Kiedy tak brałeś mnie w ramiona, wciąż jeszcze czuję miłości rozkosze
Gdy w pocałunkach cichych pobladły twarze, o miłowanie ciągle proszę
Dusze skąpały się w afekcie, a serca żarem gorącym płoną do siebie
Meteorytów spadają chmary, widzę anioły wśród nich gdzieś na niebie

Anioły ciche, spokojne i tak piękne urocze w swej doniosłości
Popatrz, widzisz... zbliżają się właśnie do Ciebie, ofiarowując Ci nutkę miłości
 Niosąc Ci miłość, nieskończoność chwili, róż płomiennych kosze
O bezgraniczną ilość dni szczęśliwych, łagodnych je uproszę
Pocałunków gorących, namiętnych, słów czułych pełne dźwigają amfory
Ucząc nas szacunku, uwielbiania, sentymentalizmu i wobec siebie pokory

Iskierka ®

 
Iskierka nadziei

Wątłą nadziei iskierkę
Zabrałam Ci bezlitośnie
Skazałam na poniewierkę
Krzywdząc żałośnie
 Żar serce spala powoli
Nadziei żadnej nie dając
Dręcząc myśli do woli
Uczuciem targając
Stąpamy po cierniach życia
Raniąc się boleśnie
Tyle mamy do przeżycia
Choć nie znamy się cieleśnie
Morze słonych łez wylane
W ustach cierpki smak goryczy
Życia nasze są przegrane
Serce płonie, dusza krzyczy

Cudowne utęsknienie ®

Oczarowanie

Pomiędzy ciszą, a nocy mierzeją
W wieczór wiosenny, jasny, kwietniowy
Księżyc podążał krzywa gwiazd aleją
Skłaniając ciemność ku upadkowi

Gdzieś pośród ścian pokoju małego
Na jedno nikłe Czarownicy skinienie
Doznałeś uczucia miłości wielkiego
Poczułeś niespotykane, ciepłe serca drżenie

Słowa miękko falowały jak muzyki granie
Łagodnie miedzy latarń koronami
Radością dnia i nocy szlochaniem
Kłębiły się spokojnie wielkimi kołami

Mgłą czarów białą wznosiły się i opadały
Tuliły się do policzka, do ust rosy diamentami
Dłonią subtelnej kochanki zmysły dotykały
Oplątały niepostrzeżenie wzruszenia ramionami

I tak przybywasz do mnie, co noc
Ku czułemu wyrazów czarowaniu
A ja daje Ci subtelności moc
Pozwalam byś oddał się kochaniu

 Przychodzi moment, gdy Ciebie już nie ma
Że śpi zmęczone Twe ciało
Dla samej nadziei spotkania
Spędzić ten czas z Tobą wartało


Weź mnie za rękę

Mam świadomość, że mnie potrzebujesz
Powiedz mi czemu płaczesz?
Chwyć mnie za rękę
Dlaczego łzy nie znikają?
Próbuję mówić do Ciebie
Utulić Cię
Troszczyć się
A łzy nadal nie znikają…
Dlaczego cierpisz?
Kocham Cię , wiesz to
Daj mi możliwość zatroszczyć się o Ciebie
Bądź bezpieczny ze mną …

czwartek, 9 marca 2006

Gdy jesteś blisko ®

Gdy jesteś blisko

Tylko wtedy, gdy jesteś blisko
Nie czuje chłodu
Potrzeba mi Twoich dwóch ramion
 Żeby oplotły mnie ciepłem
Czułości, co jest dla mnie
Niczym dla pszczół nektar kwiatu słodki
Kiedy znikasz i milczysz życie traci sens
A dni staja się szare, smutne i bez wyrazu


Poprowadź do tego, co piękne

 Poprowadź do tego, co jest piękne
A ja pozwolę Ci się zniewolić
Posłuchaj jak ma dusza śpiewa smętnie
I chce wspomagać Cię w niedoli...


***

Oczy, usta, myśli, serca pierwsze drganie
Słowa wyszeptane w chwili zapomnienia
Nagie ciała splatane w miłosnej rozkoszy
I ten ktoś, kto szepcze i o więcej prosi

Zbyt krótkie są noce u rozkoszy wrót
Oczy Twe, kiedy widzą zdolne są do grzechu
Usta Twe, jeśli milczą to tylko kochaniem
Ręce kiedy zajęte, to pożądaniem

A więc znowu jesteś ®

A więc znowu jesteś, szczęście moje złote?

A więc znowu jesteś, szczęście moje złote
Znów przyszedłeś do mnie w tę jesienną słotę
Spotykam Cię we śnie, bo się nocą rodzisz
O zmroku, do myśli i duszy przychodzisz
Dajesz boski spokój, sercu ukojenie

Czynisz w moich myślach wielkie spustoszenie
Żyjesz w moim wnętrzu i Ty wiesz o tym
Jesteś tak zwyczajnie szczęściem moim złotym
Gdy przychodzi ranek i ze snu się budzę

Czekam znów na wieczór i znowu się łudzę
Bo na jawie ciężko wyobrazić sobie Twoje oczy, usta, całą
Twą osobę. Więc tak bardzo czekam na nadejście zmroku
Wtedy znowu będę u Twojego boku

Myśli pełne Ciebie niczym wody zdroje
I znikają z serca wszystkie niepokoje
Wtedy jestem pewna, że nie stracę Ciebie
Znalazłam swą miłość, będąc w wielkiej potrzebie

Jesteśmy znów razem, pełni ciepła, mili
Przymykam, więc oczy by nie spłoszyć tej chwili
I znów przyjdziesz nocą, wtulisz mnie w ramiona
Będę czuć tak realnie jak ma dusza kona

By z pierwszą smugą światła znowu mnie porzucić
A gdy przyjdzie wieczór w zmroku ciszy powrócić

A więc znowu jesteś, szczęście moje złote? ®

A więc znowu jesteś, szczęście moje złote?

A więc znowu jesteś, szczęście moje złote
Znów przyszedłeś do mnie w tę jesienną słotę
Spotykam Cię we śnie, bo się nocą rodzisz
O zmroku, do myśli i duszy przychodzisz
Dajesz boski spokój, sercu ukojenie

Czynisz w moich myślach wielkie spustoszenie
Żyjesz w moim wnętrzu i Ty wiesz o tym
Jesteś tak zwyczajnie szczęściem moim złotym
Gdy przychodzi ranek i ze snu się budzę

Czekam znów na wieczór i znowu się łudzę
Bo na jawie ciężko wyobrazić sobie Twoje oczy, usta, całą
Twą osobę. Więc tak bardzo czekam na nadejście zmroku
Wtedy znowu będę u Twojego boku

Myśli pełne Ciebie niczym wody zdroje
I znikają z serca wszystkie niepokoje
Wtedy jestem pewna, że nie stracę Ciebie
Znalazłam swą miłość, będąc w wielkiej potrzebie

Jesteśmy znów razem, pełni ciepła, mili
Przymykam, więc oczy by nie spłoszyć tej chwili
I znów przyjdziesz nocą, wtulisz mnie w ramiona
Będę czuć tak realnie jak ma dusza kona

By z pierwszą smugą światła znowu mnie porzucić
A gdy przyjdzie wieczór w zmroku ciszy powrócić

sobota, 4 marca 2006

Czas ®

W drobinach czasu

W drobinach czasu uczucia zaklęte
W ziarenkach piasku gubią się marzenia
Cieplutkie myśli spowite w światła przedświt
Czekają swojego rychłego spełnienia
Powrócą kiedyś ze zdwojonym żarem
Świetlistą iskrą urzeczywistnienia
Malując w sercu moim ufność, wiarę
I wówczas ziszczą się marzenia
Utopię wtenczas zasmucenie
Potokiem miłości łez raptownym
Wyrzucę z duszy mej cierpienie
Pocałunkiem mych ust łagodnym

środa, 1 marca 2006

Łzy ®


Łzy

Ronię łzy... bo nie umiem wyrazić tego słowami
Bo widzisz wiem, że nie zechcesz zrozumieć mych słow.
Ronię łzy... Czuję wielka pustkę wokół siebie
I chociaż dusza krzyczy, melancholia nie odchodzi …
i pewnie nie odejdzie
Zostanie przy mnie i będzie w każdą noc, każdy dzień
 Ronię łzy... bo widzisz smutek zagościł w mym sercu
Ale wierzę, głęboko wierzę, że chociaż Ty będziesz szczęśliwy