środa, 21 grudnia 2005

Wesołych świąt ®



Zbliża się okres świąteczny, wokół pachnie już przed świąteczną atmosfera. Święta Bożego Narodzenia, to takie jedyne swego rodzaju święta w roku, bo chociaż za oknami śnieg, zimno i mróz przyozdabia okna pięknymi rysunkami, to przy wigilijnym stole zapanuje ciepła rodzinna atmosfera. I właśnie w takiej chwili, gdy będziesz się łamał opłatkiem z najbliższymi, pomyśl przez moment o Mgiełce Na ten niezwykły czas życzę Ci spokoju i wyciszenia w kręgu najbliższej rodziny i przyjaciół oraz oderwania się od kłopotów zwykłych dni. Niech magia Wigilijnej Nocy pozwoli Ci się cieszyć podwójnie z osiągniętych sukcesów, pomoże zapomnieć o niepowodzeniach i da nadzieję na lepsze jutro. Życzę Ci również miłego powitania nadchodzącego Nowego Roku. Oby otworzył Ci nowe perspektywy i był czasem, w którym spełniają się marzenia, bo warto takie mieć.... Tego życzę Ci z całego serca Mgiełka

wtorek, 13 grudnia 2005

Subtelność ®

Subtelność
Delikatna jak słowa
Delikatna jak oddech
Delikatna jak czas
Delikatna jak bieg
Delikatna jak Ty i ja
Zachwycająca jak deszcz
Zachwycająca jak śnieg
Zachwycająca jak ptak
Zachwycająca jak powietrze
Krucha jak słodkie ramiona obejmujące mnie
Krucha jak bransoleta na moim ramieniu
Krucha jak ramiona obejmujące Ciebie
Zachwycająca jak wracające słowo
Zachwycająca jak dotkniecie

Zostawię swoje łzy w deszczu
Czy moje serce nigdy Cię nie dostrzeże?
Zraniłeś mnie
Lecz mam swoją dumę i umiem to skryć
Wszystko, smutek, ból i cierpienie
Ukryć łzy płacząc w deszczu
I czekać na bezchmurne niebo
To nie deszcz ujrzałeś, a łzę w moich oczach
Nie dowiesz się juz nigdy, co rzeczywiście do Ciebie czułam
Pozostawiłeś rozdarte serce
A teraz plączę w deszczu
Wierzę, że kiedyś zobaczę na niebie tęcza
I będę jeszcze szczęśliwa
Czekam na burzową pogodę
Po której przyjdzie znów pogodny dzień
Sądzę, że tych łez nigdy nie zobaczysz
Pewnego dnia kiedy łzy znikną
Będę się uśmiechać i pójdę gdzieś pogodną droga
Może jestem niemądra, nie będę narzekać
Pozostawię swoje łzy w deszczu
Okrutna magia
Niech zagra muzyka
Usłyszę stukanie do wrót i śpiew
Niechaj wszyscy zapłaczą
A uczucie ożywi wszystkie serca
Wyrwie ze snu pożądanie
Niechże wszystko zatańczy
Ponad czasem
Niech rozkołyszą się wszystkie ciała
Jak powiew kołysze drzewami Boska, okrutna magia
Jak zła choroba?
Niech leci niby perfumowane marzenia
 Na słowach miłości
Palącym muśnięciem warg
Po zgubione serce
Do kobiety i mężczyzny
Księżyc pojawia się każdej nocy
Wypływa na niebie pośród chmur
My którzy kochamy, chcemy być kochani
Słodycz bezdusznej magii
To wszystko dla miłości

niedziela, 11 grudnia 2005

poniedziałek, 5 grudnia 2005

Niebo wie, ja nie ®

Niebo wie ja nie

 Gdy jest Ci źle, jestem przy Tobie
 Być może tego nie widać, ale to prawda
I kiedy Twoje serce krwawi
Wiem, że to moja wina
 Robię wszystko by potępić to
Wyczuj to, to nie na pokaz
Mówisz, że kłamię
Niebo wie dlaczego ja nie
Nie byliśmy ze sobą zbyt długo
Lecz coś przeżyliśmy
Chcę być tylko dla Ciebie
Więcej i więcej
Kiedy widzę łzę w Twoich oczach
Zawsze przepraszam
 Choć wiem, że to zbyt późno
Drzemie we mnie dziecko
Widać to w moich oczach
Widać jak jestem samotna
Nigdy więcej Cię nie zranię
Może moją miłość nie jest złota
Ale jest prawdziwa
Wypominam ten pierwszy dzień
Gdy Cię widziałam
To na zawsze zachowam głęboko w moim sercu
Uczyniłeś że chciałam śpiewać
Dla Ciebie to pisze…..

wtorek, 29 listopada 2005

Minął kolejny dzień ®

Minął kolejny dzień
Pozostawiając smutku cień
Nadal jestem samotna
Jak miłość lubi być przewrotna
Dlaczego nie ma Cię ze mną
Wciąż o tym myślę nocą ciemną
Nigdy nie powiedziałeś do widzenia
Odchodząc dałeś wiele do myślenia

Usta Twe, które wieczór do moich ust skłania®

Usta Twe, które wieczór do moich ust skłania

Usta Twe, które wieczór do moich ust skłania
Całując, odnajduje dno mego kochania.
Jak ptaki spłoszone mych źrenic podwoje
W kościołach Twoich oczu ,
Gniazda wiją swoje
I serce Twoje, które kadzidłem odurza
Moja miłość płonąca rozpięta jak różą
Nad mym sercem,
Twe serce kopułą i szczytem urasta
W noc gwiazdami w dzień tkana błękitem
I z palety błyszczącej biorąc farby wszystkie
W błękit zamykam, w gwiazdy
Twoje oczy czyste
I najpiękniejszą barwą wkoło ust
Twych błądzę Ustami, nie wiem
Miłość znajdując czy żądzę

J.Liebert

poniedziałek, 28 listopada 2005

Zima ®

Kolejna zima przybrała świat na śnieżno biało, pada śnieg, chłodny wiatr porusza nagimi konarami drzew zrzucając z nich resztki zbrązowiałych listków, unosząc je wysoko w górę, by później pozwolić im łagodnie spaść w dół … Wkoło już pachnie świętami. Dzieci wesoło hasają w śniegu lepiąc bałwany. Miasto przystroiło się kolorowymi światełkami dookoła roznosi się zapach choinek …Tylko Ty jesteś tak daleko…
Zrobiło się tak smutno …może odrobina radości, to wiersz mojego kolegi z Kolonii
Zimowe brudy
Gdyby kobietę - abstrakcyjnie - przewiesić przez trzepaka ramę
i tak dokładnie, i solidnie To zrobić, co z dywanem.
To uleciałaby wraz z wiatrem: obłuda, fałsz i pruderia,
Zarozumialstwo i obżarstwo, pycha, egoizm, kokieteria.

Te wszystkie - "Czemu tyle palisz" i wszystkie - "Znowu tyle piłeś",
te wszystkie - "Odłóż te gazetę", "I znowu masła nie kupiłeś",
te spazmy, furie, te migreny, te wszystkie ? ?
Aach" i ? Ooch", i ? Jeeny?, " jak jestem nieszczęśliwa,
 Boże !", te "Cóż ja dziś na siebie włożę ?".

I ta nie dobroć, brak rozumu, i dusza nieliryczna ...
tłumu, i ten despotyzm, brak litości,
pustość, oziębłość, brak jakości.
Gdyby to wszystko, gnane wiatrem,
jak kurz i pył, gdzieś uleciało, to tylko to, co mile,

dobre nienaruszone by zostało.
Wiec: pracowitość, mądrość, dobroć,
czułość, rozumność, nie szarzyzna, i
 przedsiębiorczość,i subtelność, czyli po prostu ? sam Mężczyzna.

poniedziałek, 14 listopada 2005

Jeśli jutro nie nadejdzie nigdy ®

Noc

Noc ciemna i dobroczynna za oknami
Księżyc srebrny, czarowny wisi na niebie
Ułożył się pomiędzy nikłymi gwiazdami
I patrzy z góry ukradkiem na Ciebie

Ty siedzisz w domu milczący, samotny
Przy blasku świecy, jakże zadumany
Być może to fakt nie zbyt jest istotny
Podchodzisz do okna, rozsuwasz firany

Patrzysz na drzewa posępne, ospałe
Próżne ulice, uśpione domów lica
Barwy o tej porze mroczne, pociemniałe
Posępna wydawać by się mogło okolica

Nagle jakaś moc wzrok na niebo kieruje
Przestrzeń międzyplanetarna Cię woła
Galaktyka szafir nieba w upominku ofiaruje
Migotem urokliwych gwiazd porywać zdoła

Deszcz meteorytów jasność sieje na niebie
Pył kosmiczny garściami wszędzie rozrzucając
Swym nieziemskim urokiem przyciąga do siebie
Świat cały w śnie spokojnym z wolna pogrążając

A kiedy gwiazdę spadającą dojrzysz
I choć na minutę przymkniesz oczy,
Wypowiesz w myślach życzenie, zobaczysz
Ono się spełni jak sen proroczy

Bo przecież noc ma w sobie jakąś magię dziwną
Po trosze srebrną, a po trosze błękitną
Siłę tak kojącą, łagodną, przedziwną
Chodź tak naprawdę jest chwilą nieuchwytną

piątek, 14 października 2005

To dla Ciebie jest ta strona....®

Jeśli kiedykolwiek tu się pojawisz, wiedz że ta strona została stworzona z myślą o Tobie... Jeśli jesteś szczęśliwy lub nie, zawsze tu możesz wstąpić, bo zawsze znajdziesz tu coś dla siebie, coś co w pełni oddaje moje uczucia.


Był kiedyś

Był kiedyś tak ktoś,
Co zmysły pomógł wskrzesić
Wnętrze topiąc w miłości
Zezwolił mu by grzeszyć
Wzbudził uczucia pożądania
Aż do kresu rozmiłowania
Był kiedyś taki ktoś,
Co wzniecił śpieszne serca bicie
Pochwycił tym duszę jej
Uczynił pięknym życie
I stanęło w płomieniach
Skąpane w szczęściu bez litości
Był raz taki ktoś,
Co usta kobiece ożywił
Nadając im słodkość malin
Tak wielce uszczęśliwił
Niecałowane wargi chciały całowania
I zapłonęły krwi purpurą
Był kiedyś tak ktoś,
Co zniknął bez słów pożegnania

Nocą

Czasem nocą, kiedy zasypiam
Jesteś drobiną mego marzenia
Światło prowadzi mnie do ciemności
I czuję jego przeznaczenie

Wydaje mi się, że nigdy nie nadejdzie ranek
Jeśli jutro nie nadejdzie nigdy
Czy dowiesz się jak bardzo Cię kocham?
Zastanawiam się każdego dnia

Czy kiedyś dowiesz się, że byłeś tym jedynym?.
Chciałabym byś kiedyś usłyszał to ode mnie
Jeśli jutro nie nadejdzie nigdy
Pragnęłabym byś dowiedział się jak bardzo Cię kocham…

czwartek, 6 października 2005

Brak tytułu


Otwórz drzwi

Otwórz drzwi, dlaczego się boisz?
Przecież to tylko ja, otwórz proszę...
Wejdę, usiądę gdzieś z boku
Popatrzę jeszcze tylko raz na Ciebie
Myślę, że tyle jeszcze możesz mi dać
Bym mogła wrócić na słoneczna drogę
Jesteś zajęty, nie szkodzi tylko popatrzę
Nakarmię swoje oczy Twoim widokiem
Twój zapach doda mi sił i wtedy odejdę
Wiem, że w sercu pozostanie pustka,
Pustka, której nic nie wypełni, nie zastąpi
Pozwól spojrzeć na Twoje ruchy, gesty Z
apamiętać Cię takim, jakim naprawdę jesteś
Słoneczny, uśmiechnięty, beztroski
Myślę, że teraz odnajdę drogę ku słońcu
Pomimo, iż na dworze pada deszcz
Ale on jest bardziej wyrozumiały
Przychodzi znienacka i dotyka mnie

Otulona w tęsknotę

Otulona w tęsknotę, myślę o spełnieniu
O spełnieniu tego, co nigdy się nie ziści
Być może kiedyś, kiedy po raz kolejny
Pojawimy się powtórnie na świecie
Odnajdziemy siebie i może wtedy...
Będziemy z sobą na zawsze...
To Ty malujesz w sercu uczucie miłości
I będziesz mi na wieki światełkiem we mgle

Nowy rok

Kolejny rok znów minął szybko i ulotnie
Rok smutków, porażek, sukcesów i radości
W nowe stulecie wkraczamy bezpowrotnie
Puszczając w niepamięć życia zawiłości

Jak będzie wyglądać ten nasz rok następny?
Czy starczy nam wiary, siły w lepsze dni?
Trzeba spróbować zrobić krok następny
Przecież w gruncie rzeczy poprzedni nie był zły

 A życie toczy się dalej swoim torem
Bo przecież jedno dano nam życie